aaa4
początkujący
![początkujący początkujący](http://www.forumbest.now.pl/images/ranks7/rank_stars7_0.gif)
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:13, 11 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Nie chce wracac do Aisnar. Papa sie starzeje, jest chory, potrzebuje mnie. Ale nie zostalabym tutaj, gdyby chodzilo tylko o to. On wie, ze dzieci trzeba wypuscic z domu. Aleja nie mam zadnego powodu, zeby wyjechac do Aisnar. Wole zyc bezpiecznie i wygodnie tutaj. Tam jest zycie Givana, a nie moje. On ma do wykonania pewne zadanie, ale musi je wykonac w Aisnar. Ja nie. Prowadzilabym mu dom, bylabym dobra zona, pomagalabym mu wychowywac Battiste, moglabym to wszystko robic. Robilabym doskonale. Bylabym w wiezieniu. Bylabym w wiezieniu przez cale zycie. Nie moge wyjechac z Malafreny. Musze zrobic to, co ja musze zrobic, a nie wykonywac prace innych ludzi. Musze znalezc wlasna droge, musze czekac, czekac...
Pomyslala o Givanie Koste, o jego ciemnej, powaznej twarzy, o nachyleniu jego glowy. Nie miala poczucia najmniejszej nielojalnosci wzgledem niego. Przyjdzie ono pozniej wraz ze zwatpieniem i wstydem, kiedy na szale wroci swiat konwenansow. W tej chwili znajdowala sie tak daleko od tego wszystkiego jak Orion. Byla sama ze soba i usilowala odnalezc prawde. Na szalach nie lezalo nic oprocz prawdy i klamstw. Oklamala Givana Koste obiecujac mu to, czego nie mogla mu dac.
-Givan! - wypowiedziala glosno jego imie.
W domu bylo cicho, slyszala, jak w kuchni kucharka rozmawia z pokojowka. Pomruk ich glosow przypominal szum odleglego strumienia.
Gdyby zaczekal na nia, az skonczy to, co ma tu do zrobienia... Ale co innego ma tu robic oprocz czekania?
Nie bylo niczego pilnego. Wszyscy mogli sobie bez niej poradzic. Nie musiala zostac dla nikogo. Byc moze nikt nie pragnal jej tak bardzo jak Givan.
-Ale on pragnie wlasnie mnie - powiedziala i w tej chwili zaczal sie jej dialog wewnetrzny, ktory bedzie trwal przez dlugi czas. - A kim ja jestem? On tego nie wie, ja tez. Musze sie dowiedziec, bo inaczej nigdy nie poznam prawdy o sobie. Musze czekac. Ale on nie zrozumie... Gdyby tu przyjechal, moze moglabym mu wyjasnic. W Aisnar nie jestem soba, tam zawsze jestem taka, jaka chca mnie widziec inni. Jedynie tutaj jest miejsce, ktore kiedykolwiek zrozumiem...
Laura by ja zrozumiala. Laura rozumiala Itale, kiedy Piera tego nie potrafila. Dopiero tego wieczoru pojela, dlaczego wyjechal z domu, teraz bylo to dla niej calkowicie jasne. Czul do Malafreny to, co ona czula wzgledem Aisnar: ze jest to schronienie, a nie czesc drogi. Wszyscy tutaj wiedzieli, czego sie moga po nim spodziewac, a on mogl zrobic z latwoscia, ze zbyt wielka latwoscia wszystko, o co go proszono. Musial wyjechac i sprobowac przekonac sie, co takiego moze zrobic on i tylko on, co jest dla niego konieczne. Zatem gdyby zechciala, to w Aisnar moglaby uniknac ryzyka. Moglaby czynic to, czego od niej wymagano, i spodziewac sie zasluzonej nagrody.
Teraz wydawalo sie jej, ze Itale zaryzykowal i przegral.
Post został pochwalony 0 razy
|
|